DOBRZE BYĆ WOLONTARIUSZEM HOSPICYJNYM


Zapewne wiele razy, wspominałam Wam o tym, że dla mnie osobiście, wolontariat hospicyjny to piękna sprawa! To jedna z wspanialszych rzeczy jaka przytrafiła mi się w życiu.

Dziś chciałabym rozszerzyć troszkę ten wątek, opowiadając Wam o moich odczuciach związanych z bywaniem na oddziale.

Postaram się przytoczyć zaledwie kilka historii, które na zawsze wryły się w moją pamięć i nieskończenie wiele razy będę chętnie powracać do nich myślami.

"JESTEM SZCZĘŚLIWA, SZCZĘŚLIWA, SZCZĘŚLIWA... "

.... to nie moje słowa, ani nikogo w sile wieku, zdrowia i energii - To słowa wspaniałej Pani Broni - pacjentki hospicyjnej, która w swoim życiu przeszła wiele dramatycznych chwil. To słowa osoby - niewidomej (przez błąd lekarza), to słowa osoby, która spędzała swój ostatni czas życia w hospicjum. - Niewiarygodnie pogodna, niosąca pocieszenie i radość! Do nikogo nigdy nie miała żalu, kochała ludzi i zarażała tym mnie - osobę, która śmie narzekać na życie. Nigdy nie dorównam Pani Broni, ale będę próbować :) To ogromny zaszczyt, że mogłam spotykać się z tak niezwykłą, a zarazem normalną, wyrozumiałą, zabawną i kochaną osobą. Dla mnie, Pani Bronia nigdy nie umarła, jej słowa, które noszę w sercu - będą mi służyć...do końca...a potem mam nadzieję, znów się spotkamy!


RADOŚĆ ZE...SPRAWIANIA DRUGIEJ OSOBIE PRZYJEMNOŚCI

Mało kto dał mi tyle radości, co Pani Helenka. Co tu dużo mówić - Pani Helenka była moja! :)  Kiedy przychodziłam na dyżur - Pani Helenka cieszyła mnie swoją obecnością. Miałyśmy dokładnie tą samą słabość - czesanie włosów. Uwielbiam kiedy ktoś mnie czesze, dzięki temu, w stu procentach rozumiałam Panią Helenkę - więc - wchodziłam na oddział, witałam się z Panią Helenką i przystępowałam do czesania jej włosów. Czesania nie było końca a przy tym niezapomnianych rozmów! Pani Helenka była piękną, wykształconą kobietą, a czas z nią spędzony był tak cudownie przyjemny, że ... bardzo mi jej brakuje... Poczekam i znów się spotkamy i nie dam sobie wmówić, że będzie inaczej...bo za bardzo tęsknię... 

I NAGLE POCZUŁAM SIĘ WYJĄTKOWA
  
Często na zaufanie trzeba sobie zapracować. Pan Olek nie był na tyle wylewny i otwarty do każdego napotkanego człowieka, by ze wszystkimi chciał dzielić swój czas. Mówił o tym otwarcie i gdy czegoś nie chciał, dawał jasno temu znać. Kiedy Pan Olek był w hospicjum, ja dopiero rozpoczynałam wolontariat. Pełna strachu i niepewności - nie sądziłam, że stanę się dla Pana Olka - wybraną wolontariuszką. Po prostu, pewnego dnia Pan Olek zaprosił mnie na spacer... okazał się tak otwarty, zabawny, spokojny i tak cudowny...Nauczył mnie robić porządnej pizzy, posiadał niewiarygodną wiedzę o świecie, którą się ze mną dzielił, no i sypał dowcipami co rusz :) A kiedy musiałam przejść rozmowę kwalifikacyjną o tytuł stałej wolontariuszki - wstawił się za mną u samej Pani psycholog :) Zawsze będzie gościł w moim sercu!!! Panie Olku - mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele cudownych spacerów! Dziękuję, że wprowadził mnie Pan w wolontariat i że dzięki Panu poczułam się wyjątkowa...




... to tylko trzy moje, krótkie i bardzo cenne historie, ale w sercu noszę ich więcej i do dziś, cieszę się, że zostałam wolontariuszką hospicyjną - to odmieniło moje życie na lepsze!
 
Jeśli tylko zastanawiacie się nad bywaniem w hospicjum to polecam każdemu, 
bo na każdego czeka tam ktoś - kto bardzo CIĘ potrzebuje! 

... A kiedy już się zdecydujecie to bardzo szybko zdacie sobie sprawę, że to Wy potrzebujecie hospicjum, a nie na odwrót! :)

Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia!

Poniżej obiecane kolorowanki.






kolorowanki:
 źródło: www.prima.fr

Kategoria:

Udostępnij:

0 komentarze