Listy - stare i niemodne?


 Kto z Was  dostał, ostatnio,  list od znajomego, przyjaciela, czy rodziny - taki prawdziwy list - napisany piórem, pachnący domem, uroczo pozaginany, z prawdziwymi przekreśleniami, z rozmazanym atramentem...???




Ja już bardzo dawno nie widziałam w mojej skrzynce pocztowej czegoś poza reklamówkami, listami z banku, czy rachunkami, a szkoda, bo te prawdziwe listy zawsze bardzo mnie cieszą, a jak już dostanę taki list to po przeczytaniu, wkładam go do pudełeczka na moje skarby.

W myśl zasady: "rób drugiemu co Tobie miłe" zdarza mi się pisać ręcznie listy, choćby krótkie, choćby krzywo, ale z duszą. 
Kiedyś, będąc na wakacjach, taki prawdziwy list napisałam jednej z pacjentek domu hospicyjnego, była niewidomą od kilkunastu lat. Zatęskniłam za nią i napisałam, wierząc, że pracownicy hospicyjni dostarczą ten list do odpowiednich rąk, a ktoś życzliwy odczyta odbiorczyni list. Tak też się stało. Po powrocie z wakacji, odwiedziłam utęsknioną pacjentkę, a kiedy weszłam do jej pokoiku drzemała, trzymając  w dłoni list ode mnie. Opowiadała mi później jak bardzo ucieszył ją ten kawałek papieru, był jej pierwszym listem, od kiedy nie widzi... Ale byłam wtedy zadowolona!!!

Może i pisanie listów jest stare i niemodne, ale bardzo potrzebne. Wiele starszych ludzi nie obsłuży poczty elektronicznej, a nawet gdyby, to i tak list pisany ręcznie bardziej ucieszy. Można go dotknąć i ujrzeć w nim duszę. A i dziecko nie pogardzi kolorowym liścikiem od nas. To piękna forma kontaktu i niech nigdy nie zaginie!


Kategoria:

Udostępnij:

0 komentarze