Cicely Saunders...

Cicely Saunders...co my byśmy bez niej zrobili...

Listopad ma coś takiego w sobie, że częściej niż zwykle, chce się wspominać ludzi, którzy odeszli, a którzy byli dla nas bardzo ważni. Ostatnio, w sposób szczególny, pomyślałam o dr Cicely Saunders. Po raz pierwszy usłyszałam o dr Cicely na kursie wolontariatu medycznego, później troszkę poczytałam jej biografię i stwierdzam, że jest dla mnie bardzo ważną osobistością, jest dla mnie prawdziwym autorytetem. Z pewnością nie jestem tu wyjątkiem, podejrzewam, że spora większość ludzi zainteresowanych pomocą osobom nieuleczalnie chorym, mają za wzór właśnie dr Cicely Sauners. Nic dziwnego, to naprawdę wspaniała postać.

Oto kilka szczegółów z życia Cicely Saunders:

.
Urodziła się w 1918r., była Angielką. Mając 26 lat uzyskała dyplom pielęgniarki a trzy lata później otrzymała dyplom medycznego pracownika socjalnego. 


Cicely miała ogromną potrzebę pomagania umierającym i nie straszne jej były studia medyczne, które rozpoczęła później niż jej koledzy ze studenckiej ławki. Chciała skutecznie pomagać, chciała mieć fachową wiedzę. Mając prawie 40 lat otrzymała dyplom lekarza medycyny.Była wybitnym lekarzem, wniosła do nauki bardzo dużo, szczególnie w zakresie  medycyny paliatywnej. Była też świetnym psychologiem ale przede wszystkim kochała i szanowała ludzi, do końca.

 

Saunders nie ukrywała uczuć, była otwarta i przywiązywała się bardzo do swoich pacjentów. Starała się być blisko swoich podopiecznych i jak sama przyznała: "Moje życie było jedną wielką przygodą miłosną z pacjentami..." :) Co prawda nie namawiała nikogo by zakochiwał się w swoich pacjentach, ale jej ... przytrafiały się romanse :). Przyznała, że "miłość w takich warunkach zakłada najwyższy stopień ryzyka, ale ten, kto nie podejmuje pełnego ryzyka, traci coś bardzo istotnego."

Bardzo ciekawe, że Cicely potrafiła zakochiwać się tylko w Polakach. Może to te dobre maniery, cechujące Polskich Panów :)

Wielką miłością Saunders był Dawid Taśma, pacjent, nieuleczalnie chory. Przy nim odkryła cel swego życia, jakim było wspieranie umierających. Dawid, pewnego razu powiedział Cicely: „Będę oknem w Twoim domu" i podarował jej 500 funtów na jej przyszłe hospicjum. Jak rzekł Taśma tak też się stało, Cicely jako twórczyni pierwszego, nowoczesnego hospicjum św. Krzysztofa w Londynie rozpoczęła swój projekt od tego jednego okna. :)
 
 

 Serce Saunders również skradł Antoni Michniewicz, również pacjent. Cicely uznawała spotkanie z Antonim za najdonioślejsze doświadczenie jej życia. Z Antonim poznawała nową jakość czasu – mierzonego głębią i intensywnością myśli i uczuć, a nie długością trwania. Z tymże mężczyzną Saunders nie miała żadnej prywatności, bo ich niemal wszystkie spotkania odbywały się w sześcioosobowej sali. Antoni przed śmiercią, zanim ostatecznie utracił świadomość dał Cicyli coś wyjątkowego - nieprawdopodobny uśmiech, w którym nie było ani trochę smutku. Ten obraz został w myślach Cicely do końca jej życia, dając jednocześnie nadzieję, że to co widać po śmierci potrafi cieszyć. 


 A z jej kolejną miłością było tak:
Cicely prowadziła samochód, patrząc nie tylko na drogę, ale i na wszystko wokół. W ten sposób Saunders zobaczyła obraz na wystawie galerii. Był to "Błękitny krucyfiks"

namalowany przez Mariana Bohusz-Szyszko. Cicely, jako bardzo otwarta, szczera i ceniąca ludzi kobieta, nie tylko zwróciła uwagę na obraz, ale postanowiła napisać do artysty. W liście podziękowała za dzieło, opisała swoje plany dotyczące budowy jej hospicjum i poinformowała autora obrazu, że zamierza umieścić w przyszłej kaplicy hospicyjnej właśnie jego obraz. Jak się okazało, pisała do swego przyszłego męża. :) 

Cicely czuła się szczęśliwa! Zaznała prawdziwej spokojnej miłości.
 
Osiągnęła swój cel, otworzyła przyjazne ludziom hospicjum. Była niezwykle silna, mądra i kochająca ludzi. Musiała przecierać szlaki, w jej czasach temat hospicjum był ogromnym tabu, a jednak "popchnęła" cały ruch hospicyjny w dobrą stronę, w ludzką stronę. 

To dzięki niej, ludzie mają szansę godnie umierać. 

Cicely Saunders dożyła 87 lat. Zmarła w 2005r. w swoim pięknym Hospicjum.




Źródło: na podstawie:
1. opracowanie T. Dangel
2. D. Seredyńska,M. Modrak 
"Oczekiwania osób terminalnie
 chorych względem siebie,
 najbliższych, instytucji
 oraz Kościoła i Boga"

Kategoria:

Udostępnij:

0 komentarze